Tą częścią chcę zacząć cykl porad dotyczących trudnych początków, czyli jak zacząć tworzyć historię i bohaterów.

 

Słowo pisane to nie wszystko, a sam jedynie warsztat językowy nie wystarczy nam do stworzenia przyciągającej czytelnika historii. Sama przekonałam się o tym pisząc coś na przysłowiowym kolanie i w pośpiechu. Z dwojga złego lepiej wypada słabsza, prosta i mniej ciekawa lecz bardziej składnie stworzona fabuła, niż dobra fabuła, ale nie do końca dobrze napisana. Ten drugi przypadek często pozostawia dziury w scenariuszu i niewyjaśnione wydarzenia, z którymi czytelnik ma problemy.

 

Od czego więc w ogóle zacząć tworzenie historii?

 

Opiszę tu dwa schematy pracy, które mogą pomóc twórcom i pisarzom. Jednak w moim przypadku każdy z nich zawsze rozpoczyna się od jednego wstrząsającego mną wydarzenia – impulsu w głowie. Nie jestem w stanie dokładnie opisać to zjawisko. Jest to dosłownie ułamek sekundy, w którym rodzi się w mojej głowie wizja. Źródłem tego może być cokolwiek: obraz, zdjęcie, jakaś przypadkowa osoba lub, najczęściej w moim przypadku, muzyka.

Potrzebny nam jest pomysł lub sam zaczątek pomysłu. Nie mówię tu o całej fabule, ale o określeniu naszej historii w jednym zdaniu. Przykład: „Chcę napisać historię o studencie informatyki”. Jest to niezbędny początek. Gdy mamy już to coś, co chcemy przestawić reszcie ludzkości, możemy to wziąć na warsztat.

Drugą bardzo istotną sprawą jest wybór gatunku. Być może historią naszego bohatera chcemy pokazać uczucia. Możemy chcieć zwrócić uwagę na jakiś problem (filozoficzny, społeczny etc…). A może zwyczajnie, kierując się mottem pana Miyazakiego, chcemy poprawić humor naszą opowieścią. Przecież nie musimy zawsze pisać poważnej, poruszającej problemy moralne literatury.

Zobaczmy to posługując się wymyślonym przeze mnie wcześniej przykładem studenta:
– komedia romantyczna: pokazujemy życie studenta informatyki zakochanego w studentce inżynierii środowiska, w dodatku jego kod ciągle mu nie działa i nie wie dlaczego;
– horror: BardzoZłyPan wymyśla wirusa atakującego wszystkie komputery świata i tylko nasz student informatyki może ocalić ludzkość;
– powieść filozoficzna: student informatyki zastanawia się czy komputeryzacja jest dobra dla ludzkości i co przyniesie światu;
– powieść społeczna: podejmujemy tematykę bezrobocia studenta.
I tak dalej. Mamy motyw, a jego rozwinięcie jest ograniczone tylko naszą wyobraźnią.

 

Ostatni przykład jest dość smutny…

 

Co się wiąże z wyborem gatunku? Oczywiście sposób przedstawiania całej historii i naszych postaci oraz budowa fabuły. O sposobach tych pomówimy w innej części poradnika, ale nie mogę pominąć tu tego etapu, gdyż jest on niezwykle istotny, jako że wpływa na całe nasze postępowanie z historią.

 

Mamy zatem krok pierwszy – inspiracja

 

W zależności od tego, co nas zainspirowało, możemy zacząć tworzenie od bohatera i dorobić historię, tudzież odwrotnie – mając pomysł na historię wykreować do niej bohaterów. Dalsze nasze postępowanie zależy od tego, co mamy. Posłużę się rozrysowanym niczym przez pana Gmocha schematem:

 

Schemat powstawania bohatera
 

Jak to działa w praktyce? Pozwoliłam sobie na oznaczenie strzałek numerkami, aby łatwiej było zrozumieć.

Droga 2-5 oraz 1-4-5:  Rozróżniłam te dwie pozycje tylko dlatego, że czasem możemy mieć sam wygląd i dopiero od niego wyjść do charakteru postaci. Narysowaliśmy, wymyśliliśmy czy nawet w jakiejś grze flashowej stworzyliśmy bohatera, z którego mamy tylko aparycję i trzeba mu dorobić całą resztę.

Zastanówmy się kim mogłaby być postać, co ma w sobie interesującego i co można by o niej opowiedzieć. Wróćmy znów do studenta informatyki. Wyjście od roli: student może być na przykład członkiem jakiegoś koła naukowego albo starostą roku – co może rodzić konflikty i różne wydarzenia, z których zrobimy fabułę. Wyjście od charakteru i zachowania: student może być bardzo nieśmiały, co powoduje specyficzny kontakt z innymi postaciami i zaczątek fabuły.

Sytuacja może też być odwrotna, czyli mając charakter zastanawiamy się, jak może postać wyglądać. Pamiętajmy, że wygląd łączy się z charakterem w różnoraki sposób i możemy to uwzględnić w opisach postaci.

Droga 3: Wbrew pozorom często spotykana metoda tworzenia postaci. Wystarczy, że mamy jakieś miejsce, fantastyczną krainę, wydarzenie i potrzebujemy bohaterów, którzy biorą w tym udział. Na przykład: chcemy opisać trudy studiowania na wydziale informatyki, więc wymyślamy postać studenta, który będzie przez te trudy przedzierał.

Całość rozwija się dalej wedle strzałki z numerkiem 6. Gdy już mamy bohatera i planujemy jakieś wydarzenie w fabule, pomyślmy jak nasza postać by zareagowała na nie. Przykład: egzamin z analizy matematycznej dla studenta informatyki. Student uparty będzie się uczył i kłócił. Student nieśmiały będzie się bardzo bał i nie pójdzie na ustny. Albo inaczej: mając postać z ciekawym charakterem, wrzućmy go w jakieś wydarzenie, w którym zachowa się w ciekawy sposób, który ten charakter uwypukli lub, w zależności od gatunku, na przykład rozśmieszy czytelnika.

 

Skupmy się teraz na samej strukturze bohatera, nie zależnie od tego, co jest punktem wyjściowym dla naszej twórczości.

 

Najczęściej nasze postacie tworzą się same w trakcie tworzenia opowieści, nawet jeżeli mamy przygotowany plan zarówno na nich, jak i fabułę. Bohaterowie rozwijają się razem z nami, zwłaszcza, jeżeli piszemy coś dłuższy czas. Często nowe sceny powstające w trakcie pisania dokreowują nasze postacie.
Z czego zaś składa się bohater i co musimy o nim stworzyć i jak go pokazywać, aby był żywy?

1. Wygląd – wydaje się, że to nie najważniejsze kryterium a wedle przysłowia – liczy się wnętrze, jednak nic bardziej mylnego. Gdy już ustalimy najbardziej podstawowe cechy, takie jak kolor oczu, włosów, wzrost, typ sylwetki, przejdźmy do związanej z charakterem ekspresji. Sposób uśmiechania się postaci, grymasy, gesty –  wszystko to możemy opisywać (lub rysować). Są to takie drobne szczegóły, które nadadzą naszej postaci plastyczności. Czytelnik książki będzie umiał lepiej sobie tę postać wyobrazić, zaś czytelnik komiksu zobaczy, że dopracowujemy swoje postacie i nie są one identyczne, gdyby odciąć im włosy i zabrać strój.
Zastanówmy się nad jakimiś gestami wynikającymi z przyzwyczajeń bohatera. Na przykład: długowłosy bohater będzie ciągle odgarniał grzywkę, brodaty będzie się drapał po brodzie itp. Opisujmy sposób uśmiechania się lub wręcz odwrotnie to, że postać się nie uśmiecha wcale, wymachiwania rękoma podczas rozmów i wszystko inne, co nam przyjdzie do głowy. Obserwacje ludzi mogą podsunąć nam wiele pomysłów. Zwróćmy też uwagę na głos bohatera. Warto opisać czy jest niski, wysoki, piskliwy etc…

Ważna rzecz: zdecydowanie unikajmy długich i rozbudowanych opisów postaci na początku opowieści! Gdy na samiuteńkim wstępie opiszemy całą naszą postać, a potem nie poświęcimy na to ani jednego zdania, nie będzie to dobrze wyglądało. Oczywiście, trzeba od czegoś zacząć i unikajmy również zupełnego braku opisu wyglądu. Jeżeli już nasz tekst musi zaczynać się od opisu postaci, nie piszmy tego jako suche wymienianie cech, tylko zbudujmy ładne zdania, przemieszajmy z inną narracją czy dialogami.
Osobiście jestem zwolenniczką stopniowego i wplecionego w zdanie opisywania wyglądu. Przykłady z mego pisania:
„Długa złocista grzywka rycerza opadła lekkimi pasmami w dół, muskając policzek Loretty. Uniosła dłoń i zarzuciła mu włosy za ucho. Wpatrywali się w siebie zimnymi oczami w tym samym, zielonym kolorze szmaragdów. – Powinienem był cię zabić od razu.”

 

2. Charakter – pojęcie niezwykle szerokie i zawiera w sobie wiele podkategorii, które postaram się nieco omówić.
Od starożytności uczeni dzielili ludzkie osobowości na wiele kategorii i wraz z rozwojem psychologii pojawiało się coraz więcej systemów. Najprościej można rzec o kimś intro- czy ekstrawertyk. Możemy od tego wyjść, ale przecież ów podział jest zbyt prosty. Możemy iść dalej hipokratesowskim szlakiem czterech typów temperamentu: choleryk, sangwinik, melancholik, flegmatyk.

W swojej twórczości kieruję się tzw.: balansem bohatera, czyli równowagą między pewnymi cechami jego charakteru. Nawet, jeżeli (a w 99% tak jest) mam od początku jakiś zarys postaci, to przerobienie testu balansu pomaga mi lepiej poznać własną postać. W jaki sposób? Otóż analizując przeciwstawne cechy, które znajdują się w teście zastanawiam się, jak dana postać by się zachowała i w którą stronę skierowałaby swe reakcje. Memów na balans charakteru jest w sieci mnóstwo (zwłaszcza na deviantArt), ale żaden mnie nie satysfakcjonował. Wymyśliłam więc swój, który dostępny jest tutaj:

Meme – Balans postaci 

dodaję też przykładowo rozwiązany test: Meme – Balans Postaci – Hadar Agena

Nie przejmujmy się żadnym z wyników testu w tym sensie, że nie popadajmy w strach, że na ten przykład mamy postać zbyt pozytywną. Wszystko można opisać i pokazać w określony sposób, który może być interesujący. A jak opisywać słowami nasze postacie, żeby czytelnik rozumiał ich osobowość… Po pierwsze, opisujmy reakcje bohaterów na wydarzenia. Zastanówmy się, jak zareagowaliby na określone słowa innych postaci czy zwroty akcji. Różnicujmy reakcje naszych charakterów – zarówno te zewnętrzne, jak i wewnętrzne.

Po drugie, opisujmy zmiany fizyczne, jakie temu towarzyszą. Czyli mimikę i gesty postaci, sposób wypowiedzi i głos – to wszystko, choć fizyczne, wynika z osobowości.

Po trzecie, możemy opisywać przeszłość postaci, która również da obraz jej charakteru.

Po czwarte, opisujmy ważne, codzienne zachowania. Na przykład, bohater z nerwicą natręctw tudzież zwyczajnie perfekcjonista, będzie ciągle coś poprawiał. To nie muszą być rozbudowane, wielozdaniowe opisy, ale możemy o tym wspominać przy okazji jakiegoś innego zdania lub dialogu.

 

3. Aparycja – powinno być tym samym, co wygląd, ale celowo rozdzieliłam te punkty, mimo że oba wyrazy to synonimy.
Oprócz danego od Matki Natury wyglądu, mamy też garderobę, która jest nieodłącznym elementem naszych postaci. Bardzo lubię opisy ubioru głównego bohatera w książkach Iana Fleminga o agencie 007. Dodaje to charakteru Jamesowi, a nam pozwala lepiej go sobie wyobrazić. W filmach nigdy nie zwracałam na to uwagi, a tutaj zupełnie odwrotnie. W filmach miał prawie ten sam jeden garniak (chyba że biegał nago czy to Sean Connery czy Craig David…). W książce sam James zwracał uwagę na to, w co się ubierał i z jakich materiałów to było zrobione, jak się w tym czuł itp.
Nie zapominajmy, że mamy do dyspozycji też ozdoby i biżuterię. A także tatuaże oraz blizny i znamiona. Plus różne dodatki w historiach fantastycznych typu skrzydła, rogi, uszy, ogony, łuski, cyberwstawki lub bardziej straszne inszości. Możemy pisać o ulubionych kolorach i strojach naszego bohatera.

 

4. Sposób mówienia
Jest to bardzo ciekawa i rozbudowująca naszą postać część składowa. Co tu mamy:
– nadużywanie słów czy powiedzonek
– budowanie zdań – na przykład bohater może mówić pięknie składaną polszczyzną lub wyjątkowo potocznie
– intonacja – czy bohater mówi głośno, cicho, agresywnie, spokojnie etc…
– gwary – najtrudniejsza sprawa, gdyż musimy grzebać po słownikach jeśli nie znamy, ale za to jaki efekt.

 

Podsumowanie:
Obrazy postaci pojawiają się w sposób naprawdę różnoraki w głowach artystów. Żeby pokazać mój najdziwniejszy przypadek opiszę postać, o której mało kto słyszał – Sankakusu Tatsumaki. Dziewoja ta ma (niech no przeliczę) już ze trzynaście lat i pochodzi z nigdy nie dokończonej powieści. Powstała podczas słuchania pewnej piosenki – „Come along” szwedzkiej wokalistki Titiyo. Słuchając jej pojawił się w mojej głowie obraz czarnowłosej postaci, która przemierza świat i czas i obserwuje wszystko bez najmniejszej choćby emocji. Dla której ludzkie wzloty i upadki są totalnie obojętne, a ona je tylko obserwuje, natomiast nikt nie widzi jej. Tak narodziła się Sankakusu, tajemnicza dziewczyna, która przemierza świat i ludzkie sny z zadaniem pomocy ludziom przez nie. Ale nigdy nie może się angażować. Nie może i nie umie, bo nie ma uczuć. Wszystko jest dla niej obojętne, choć wie, co ma być dobre, a co złe. Jest jak najbardziej zdystansowany psycholog, który obrazami w snach pokazuje rozwiązania problemów. Nikt jej przeważnie nie widzi.
Nasze postacie często ożywają, jeżeli piszemy w emocjonalny sposób. Ale przywiązujemy się do tych, które lubimy najbardziej. Gdy musiałam uśmiercić kiedyś jednego z bohaterów, ryczałam jak bóbr całą noc podczas pisania. Efekt w powieści był niesamowity, ale do tej pory, choć minęło z dziesięć lat odkąd to pisałam, czuję żal, że tę postać spotkał akurat taki los.

Czasem postacie pojawiają się w mojej głowie, gdy kogoś zobaczę i mnie ta osoba zainspiruje. Często tworzę postać do fabuły. Czasami potrzebujemy złej postaci do towarzyszenia naszym dobrym. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia.
Miłego tworzenia!

 

W następnej części również zajmiemy się bohaterami. Rozważymy jak stworzyć postać, aby była interesująca i czym możemy ubarwić jej osobowość.

___________________________________________________________________